Dołączył: Wto Sie 16, 2005 17:29 Posty: 1697 Skąd: --
Wysłany: Czw Mar 30, 2006 13:25 Temat postu: Muszelka z Obłuża
Muszelka z Obłuża
Wprawne oko wypatrzy w gronie dwórek w filmie "Krzyżacy" gdyńską radą Jadwigę Stefaniszyn - wicemiss Wybrzeża 1959.
Umawiamy się na spotkanie w biurze Rady Miasta. Czeka stolik nakryty serwetą, paruje kawa, czekoladki z likierem. Otwarte albumy ze starymi fotografiami zachęcają do oglądania. - Przyniosłam tylko kilka, w domu mam więcej - rzuca na powitanie Jadwiga Stefaniszyn, seniorka wśród gdyńskich radnych. W radzie i urzędzie mówią o niej "nasza Dziunia".
Niespodzianka Janka...
Jest rok 1953, 18-letnia Jadzia Kałduńska z Obłuża uczy się w Liceum Pedagogicznym w Gdańsku. Z rodzicami i kilkorgiem rodzeństwa mieszka w domu przy ul. Cechowej.
- Choć nie byli bogaci, córki zawsze porządnie ubrane - mówią dziś byłe sąsiadki Kałduńskich.
- Matka krawcowa, stroiła je jak mogła. Najładniejsza była Dziunia, zawsze szykowna - wspomina pani Teofila z Obłuża.
Janek Gulbiński, szkolna sympatia Jadzi, rzucił kiedyś w rozmowie: - Wiesz, takie konkursy piękności teraz organizują. Może byś się zgłosiła?
Nie zgłosiła się. Zbliżały się wakacje, a ona miała jechać z dziećmi na kolonie, po nich zaczynała naukę w Studium Nauczycielskim. Mimo to Janek wysłał jej fotografię do redakcji "Dziennika Bałtyckiego" na konkurs Miss Wybrzeża. Podpisał ją "Syrenka".
- Otwieram gazetę i mnie zatkało. Pomyślałam: chyba oszalał!
Parę dni potem w "Dzienniku" ukazało się dementi, że Syrenka wycofuje się z konkursu.
Pewnie zapomniałaby o sprawie, gdyby nie wiadomość z redakcji: "Wydawca z Czechosłowacji chce umieścić pani zdjęcie na kartce noworocznej".
Po jakimś czasie dostała pocztą plik czarno-białych kartek z życzeniami po czesku na nowy 1954 rok i swoją podobizną. Rozdała je koleżankom na pamiątkę, jedną zostawiła sobie.
Kolejne trzy lata upłynęły na nauce w Studium Nauczycielskim i pracy w przedszkolu przy ul. 3 Maja w Gdyni.
... i Bolesia
Lato roku 1959 miała spędzić na wakacjach u rodziny w Elblągu i koloniach z dziećmi w Przywidzu. Boleś Kałduński, kuzyn z Elbląga, był fotografem. - Chcesz, zrobię ci serię zdjęć - zaproponował.
19 czerwca 1959 r. listonosz przynosi na Cechową 6 depeszę: "Proszę o natychmiastowe przybycie do redakcji. Jaroszewska".
- Nie miałam pojęcia, o co chodzi. Pojechałam to wyjaśnić - wspomina dziś Jadwiga Stefaniszyn. - Jest pani w finale Miss Wybrzeża - usłyszałam. Wytłumaczyłam, że to pomysł kuzyna, ja się na żadne kandydowanie nie piszę. Przez tę redakcję spóźniłam się na spotkanie w sprawie kolonii.
Wytłumaczyła się dyrektorowi szkoły ze spóźnienia, a on na to: Dziewczyno, spróbuj! A na koloniach ja cię zastąpię.
I choć na drugi dzień w "Dzienniku" poszła informacja, że "Muszelka" (pod tym pseudonimem kuzyn zgłosił ją do konkursu) znów wycofuje się z udziału, postanowiła jednak spróbować.
Do dziś przechowuje w albumie pamiątkowy telegram i kupony z "Dziennika", na których swoje głosy oddawał na nią Marian Mokwa, numer jeden polskiej marynistyki.
Radio dla Muszelki
Kilka dni później krawcowa szyła jej jednoczęściowy strój kąpielowy z czarnej satyny i sukienkę a la Marilyn Monroe z białego stylonu. Pod nią usztywniana halka z płótna z koronką. Takie same kostiumy i sukienki miały wszystkie finalistki Miss Wybrzeża '59. Buty musiały kupić same. - Do kostiumu czarne pantofle z białą wypustką, do sukienki białe szpilki - radna Stefaniszyn dokładnie pamięta szczegóły stroju sprzed blisko pół wieku. Pamięta także, że kostium i kieckę po finale odkupiły od niej artystki z RFN.
Kilka dni dziewczyny ćwiczyły na wybiegu w hali Stoczni im. Lenina, gdzie odbywał się finał. Gwiazdą wieczoru był Stanisław Jaworski, wtedy każdy nad Wisłą znał go jako Klemensa Kolasińskiego ze słuchowiska "Matysiakowie".
Jadzia Kałduńska wystartowała jako "Muszelka" z numerem 5. - Piątka zawsze była dla mnie szczęśliwa, zostałam pierwszą wicemiss. Wygrała kelnerka z gdyńskiego Liliputa, pseudonim "Brzydula".
"Brzydula" dostała w nagrodę samochód, "Muszelka" radio z głośnikami.
O sukcesie Dziuni huczało całe Obłuże. - Zaczepiali ją na ulicy, od chłopaków nie mogła się opędzić. Na słupach przyczepiali jej zdjęcie z gazety - wspominają koleżanki z Obłuża.
W świecie Danuśki
Na tym pewnie skończyłaby się osiedlowa sława Jadzi Kałduńskiej, gdyby nie... Aleksander Ford, który latem 1959 roku przystępował do kręcenia adaptacji "Krzyżaków". Realizatorom się spieszyło, bo decyzja o ekranizacji zapadła na początku 1959 r., a film musiał być gotowy 15 lipca 1960 roku - w 550. rocznicę bitwy pod Grunwaldem.
Ekipa "Krzyżaków" szukała dziewcząt z warkoczami do ról dwórek z otoczenia Danuśki. Za pośrednictwem "Dziennika" wybrali Jadzię Kałduńską i jej koleżankę Julitę.
Kolejne kilka tygodni spędziły na planie w Starogardzie Gdańskim i Malborku. Mieszkały w prywatnych kwaterach, codziennie mnóstwo czasu spędzały na charakteryzacji i oczekiwaniu na zdjęcia. Nie próżnowały - w tym czasie zaprzyjaźniły się z Lucyną Winnicką, filmową księżną Anną, poznały Zbyszka - Mieczysława Kalenika. - Oj, miał powodzenie!
Jadzia Kałduńska, dzisiejsza radna Stefaniszyn, w filmie pojawia się w kilku scenach. W jednej z pierwszych sekwencji z kilkoma dziewczętami tańczy w kółku na łące, towarzysząc Danuśce - Grażynie Staniszewskiej. Innym razem ubraną w niebieską suknię z nałęczką na głowie widać ją na dworze księżnej Anny, gdzie posłaniec przynosi Danuśce wieści o losie jej ojca - Juranda ze Spychowa. Kamera filmuje komnatę księżnej, gdzie wśród paru dwórek dzisiejsza radna rozmawia z drugą białogłową, trzymając w ręku robótki. Widać ją też w scenie uczty na zamku.
Na premierze "Krzyżaków" nie była - w tym czasie gościła w Sztokholmie, dotąd zaprosił ją Sven, poznany w Gdyni oficer floty Królestwa Szwecji.
Rok później wyszła za mąż za Stanisława Stefaniszyna, oficera żeglugi wielkiej.
- Mąż wybił mi z głowy przygody estradowe - mówi. Dziś nie żałuje. Po zakończeniu zdjęć do "Krzyżaków" towarzyszyła jej jedna myśl: aktorstwo to ciężki zawód. Ugryzie cię komar, a ty nawet się podrapać nie możesz, makijaż popsujesz.
Jadwiga Stefaniszyn
Jest radną Gdyni drugą kadencję, została wybrana z okręgu Chylonia, Cisowa, Pustki Cisowskie, Demptowo.
Wcześniej była przewodniczącą Rady Dzielnicy Cisowa. Obecnie na emeryturze. Z zawodu jest nauczycielką języka polskiego. Pracowała w przedszkolu, potem uczyła polskiego w SP 6 na Obłużu i szkole podstawowej na oddziale chirurgii Akademii Medycznej w Gdańsku.
Źródło: Gazeta Wyborcza (Katarzyna Fryc) 2004-06-04
Wysłany: Wto Mar 08, 2022 18:20 Temat postu: Re: Muszelka z Obłuża
Dla mnie za to również sama organizacja wyjazdu turystycznego jest bardzo fajnym wyzwaniem i tak naprawdę to korzystam oczywiście z każdej wolnej chwili aby gdzieś wyjechać. Wiem również jak elektronika turystyczna na dzień dzisiejszy bardzo się przydaje.
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Portal www.MojeOsiedle.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi
zamieszczanych przez użytkowników serwisu. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo
lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną
lub cywilną.